Co tak naprawdę stoi za spadkami na rynku?

Spadki na rynku – co tak naprawdę stoi za nimi

Od początku roku na amerykańskiej giełdzie obserwujemy duże spadki. Wiele osób zastanawia się, co jest ich prawdziwą przyczyną spadków na rynku. Z jednej strony słyszymy opinie, że to efekt wojen handlowych i nowych ceł, z drugiej – że jest to wynik szerszej strategii politycznej. O co tak naprawdę chodzi?

Czy spadki na giełdzie są celowe?

Na pierwszy rzut oka wydaje się to nielogiczne – po co władze miałyby doprowadzać do strat wśród inwestorów? Przecież rynki akcji są jednym z kluczowych wskaźników gospodarczych, a zdrowa giełda oznacza większe zaufanie do ekonomii kraju. Tymczasem w ciągu ostatnich miesięcy na Wall Street wyparowały biliony dolarów.

To jednak nie oznacza, że te pieniądze po prostu zniknęły. Kapitał nie znika – on zmienia miejsce. Wielu inwestorów, widząc niestabilność na rynku akcji, przeniosło swoje środki do bardziej bezpiecznych inwestycji, takich jak obligacje skarbowe.

Dlaczego inwestorzy uciekają do obligacji?

Obligacje skarbowe USA to jeden z najbardziej pewnych sposobów inwestowania kapitału. Państwo amerykańskie gwarantuje ich wykup, co sprawia, że są postrzegane jako bezpieczne, nawet jeśli dają mniejsze zyski niż akcje. W sytuacji niepewności inwestorzy wolą uchronić swój kapitał przed potencjalnymi stratami.

Problem polega na tym, że do tej pory rząd USA miał spory problem ze sprzedażą swoich obligacji. Aby inwestorzy byli nimi zainteresowani, musiał oferować coraz wyższe oprocentowanie, co podnosiło koszty obsługi długu. W zeszłym roku USA zapłaciły aż 1,1 biliona dolarów samych odsetek od długu publicznego.

Jak to się wiąże ze spadkami na giełdzie?

Jeśli rynki akcji są w fazie wzrostu, inwestorzy wolą trzymać swoje pieniądze w akcjach, bo tam mogą liczyć na większe zyski. W efekcie obligacje skarbowe muszą mieć bardzo wysokie oprocentowanie, aby przyciągnąć kupujących. Ale jeśli giełda nagle zacznie spadać, to sytuacja się odwraca – inwestorzy uciekają z ryzykownych akcji do obligacji, a rząd nie musi już oferować tak wysokiego oprocentowania.

Innymi słowy, jeśli giełda spada, to amerykański dług staje się tańszy w obsłudze. A że USA muszą w najbliższym czasie zrefinansować ogromne sumy swojego zadłużenia, to obniżenie kosztów jego obsługi jest dla rządu kluczowe.

Czy spadki na rynku są częścią strategii?

Wielu ekspertów podejrzewa, że obecne spadki na rynku mogą być częścią większego planu. Nowa administracja amerykańska, zdając sobie sprawę z wysokiego oprocentowania obligacji i rosnącego długu, może celowo kreować sytuację, w której inwestorzy odchodzą od akcji i przechodzą na bezpieczne obligacje, co w efekcie obniży koszty zadłużenia państwa.

Warto zwrócić uwagę, że nałożenie ceł i podjęcie ryzykownych decyzji gospodarczych wywołuje niepewność na rynku. Niepewność prowadzi do paniki, a panika sprawia, że inwestorzy wolą bezpieczne aktywa. To z kolei obniża rentowność obligacji, zmniejszając koszty obsługi długu dla państwa.

Problemy związane z długiem USA

USA obecnie mają rekordowe zadłużenie wynoszące ponad 36,5 biliona dolarów. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosło ono o 4,5 biliona. W najbliższym półroczu kraj musi znaleźć sposób na refinansowanie 7 bilionów dolarów swojego długu.

Jeśli oprocentowanie obligacji utrzymałoby się na poziomie 4,8%, to oznaczałoby to ogromne koszty dla budżetu państwa. Dlatego administracja może dążyć do tego, aby oprocentowanie spadło poniżej 4%, co pozwoliłoby uniknąć gigantycznych wydatków na obsługę długu.

Kto kupuje amerykańskie obligacje?

W przeszłości największymi nabywcami amerykańskiego długu były Chiny i Japonia. Obecnie jednak oba te kraje zaczęły ograniczać swoje zakupy, a nawet sprzedawać wcześniej nabyte obligacje. Chiny zmniejszyły swoje zasoby amerykańskiego długu o setki miliardów dolarów i zaczęły inwestować w złoto.

Ta zmiana wynika m.in. z napięć geopolitycznych. Po doświadczeniach Rosji, której rezerwy walutowe zostały zamrożone przez USA, inne kraje coraz ostrożniej podchodzą do przechowywania swoich aktywów w amerykańskich papierach wartościowych.

Co dalej z giełdą?

Obecne spadki na giełdzie mogą potrwać jeszcze kilka miesięcy. Wiele wskazuje na to, że administracja chce ustabilizować sytuację gospodarczą, zanim ponownie zacznie wspierać wzrost rynku akcji.

W przeszłości podobne działania miały miejsce – w trakcie poprzednich rządów decyzje polityczne również wpływały na rynek akcji, choć w ostatecznym rozrachunku giełda wracała do wzrostów.

Czy to dobry moment na inwestowanie?

Dla inwestorów, którzy chcą unikać dużego ryzyka, obecny czas może nie być najlepszym momentem na wchodzenie na giełdę. Wielu analityków przewiduje, że rynek może pozostać niestabilny jeszcze przez kilka miesięcy.

Z drugiej strony, jeśli ktoś jest gotów na długoterminowe inwestowanie, może rozważyć stopniowe kupowanie przecenionych akcji. Warto jednak zachować ostrożność i nie nastawiać się na szybkie zyski. Bo spadki na rynku mogą jeszcze potrwać.

Podsumowanie

Obecne spadki na giełdzie mogą być efektem celowej strategii mającej na celu obniżenie kosztów obsługi amerykańskiego długu. Inwestorzy, przestraszeni niestabilnością rynku, przenoszą swój kapitał do obligacji, co pozwala rządowi na tańsze refinansowanie zadłużenia.

Choć krótkoterminowo spadki mogą wydawać się negatywne, długoterminowo mogą przynieść stabilizację gospodarczą. Warto jednak zachować ostrożność i śledzić dalsze decyzje polityczne oraz ich wpływ na rynki finansowe.

Darek Mazurek

Zostaw komentarz

Scroll to Top